Jemioła kwitnie od lutego do kwietnia. „Owoce” dojrzewające w końcu jesieni i na początku zimy stanowią pożywienie ptaków, które przyczyniają się do rozprzestrzeniania rośliny, ale tylko jemiołuszki i drozdy połykają całe „owoce” umożliwiając roznoszenie nasion na większe odległości.
Pozostałe ptaki skubią „owoce”.Nasiona otoczone kleistą osłonką, łatwo przyklejają się do gałęzi drzewa a w maju kiełkują. Młode rośliny przywierają do kory za pomocą ssawek a po jakimś czasie wytwarzają korzenie. Co roku przyrasta kolejne rozwidlenie jemioły a po ich liczbie można ustalić wiek rośliny która może żyć długo, nawet 30-40 lat.
Rozwija się na bardzo wielu drzewach: topolach, lipach, klonach, wierzbach, jarzębach, jabłoniach, brzozach, w sumie na ponad 200 gatunkach.
Jemioła ma zdolność prowadzenia fotosyntezy i dlatego powszechnie uważało się, że jej wpływ na drzewo-gospodarza jest niewielki, jedynie poprzez pobierania wody i soli mineralnych.
Negatywny wpływ jemioły jest jednak większy niż wcześniej sądzono.
W okresach suszy aparaty szparkowe jemioły mogą być otwarte co powoduje że obficie transpirując zwiększa deficyt wody w drzewie. Jak się okazuje jemioła pobiera z drzewa na którym rośnie, oprócz wody i soli mineralnych, również produkty fotosyntezy. Badania naukowe wskazują, że od 23 do 45% węgla w jemiole pochodzi od drzewa-gospodarza. a jemioła ma nie tylko negatywny wpływ na samo drzewo, lecz także na wytwarzane nasiona, ich jakość i siłę kiełkowania.
Z moich obserwacji wynika, że w początkowej fazie wzrostu wpływ jemioły na drzewa jest bagatelizowany. Jak to ze wszystkim bywa, w małych ilościach nie szkodzi bardzo, ale z czasem rozrasta się, wydaje wiele nasion z których wyrastają kolejne rośliny a masa wszystkich jemioł na drzewie rośnie. Kiedy występują w dużym zagęszczeniu , wówczas osłabiają drzewo na kilka sposobów. Oczywiście pobierają z organizmu żywiciela wodę i sole mineralne, ale także zacieniając, znacznie zmniejszają jego własną wydajność fotosyntezy. Poważnie zaatakowane drzewa w stanie bezlistnym wyglądają jak gatunki zimozielone.
Duża ilość jemioł na jednym drzewie jest również dużym obciążeniem i „Żaglem”, stawiając opór wiatrowi i naraża gałęzie na złamanie.
Wielokrotnie usuwaliśmy gęste kule jemioł o średnicy powyżej metra, które ciężko było udźwignąć, musiały ważyć co najmniej 20 kilogramów a na całym drzewie były ich dziesiątki.
W takim stanie często jest za późno na ratunek.
Pielęgnując drzewa od wielu lat staramy się usuwać ogniska jemioł podczas przycinania i formowania koron. Całkowicie jest to możliwe w przypadku mniejszych gałęzi. Czasami jednak jemioła wyrasta na pniu lub grubym konarze, wtedy możemy jedynie wyłamywać gałązki jemioły, która może z czasem odrastać, wtedy potrzebna jet kolejna interwencja. Spotykałem się z zarzutem, że niszczymy pokarm dla ptaków ale trzeba pamiętać, że pozostawione samym sobie zasiedlone drzewa, z czasem obumierają. Należy starać się aby w czasie usuwania jemioł nie zniszczyć pokroju drzewa i zrobić to w sposób najmniej szkodzący żywicielowi. Usuwając w ten sposób jemioły uratowaliśmy wiele drzew przed wycięciem.
Najnowsze komentarze